TEKST: Joanna Babis, Damian Baścikowski
Wielki talent, czy może nie do końca? Zdań na jego temat jest wiele zarówno w gronie „pro” graczy, jak i tych, którzy grę traktują jako zabawę. Dzisiaj spytaliśmy go kim jest, jak trafił na usta wszystkich graczy Counter-Strike w Polsce oraz najważniejsze – czy… cheat’uje?
Po wpisaniu w wyszukiwarce Google hasła „Bożydar” wyskoczy nam pewien znany komentator sportowy, drugą osobą w Polsce kojarzoną z tym niecodziennym imieniem jesteś Ty. Zdajesz sobie sprawę jak bardzo znany dziś jesteś nawet poza gronem CS:GO?
(Mateusz „Bożydar” Jaworski) –W sumie to nie. Nie czuję popularności dotyczącej mnie i ciężko mi to zrozumieć. Nie wydaje mi się, że jestem jeszcze na tyle popularny, żeby w ogóle o tym myśleć, że „ISTNIEJE” w Internecie.
Co jest najbardziej charakterystyczne jeżeli chodzi o popularność w Twoim przypadku, liczne prywatne wiadomości? Komentarze na twój temat? Czym ona się objawia? Co zmieniło się w Twoim życiu, odkąd Bożydar stał się rozpoznawalny?
-Myślę, że dość dobra gra i to, że jestem nieznany. Bo wiadomo, że osoby nieznane, które dobrze grają są „podejrzane” i ludzie lubią takie osoby oglądać.
Mówisz o sobie jako o zawodniku bez wielkiej przeszłości, w Counter-Strike grasz już prawie 4 lata, zacząłeś też od wersji Global Offensive, jak zaczęła się Twoja przygoda z tą grą?
– Właściwie zacząłem od 1.6, ale grałem z 200 godzin, w Source może tak samo, nic competitive, tylko gra for fun. Zaczęło się od tego, że kilku moich znajomych zaczęło w to grać i mnie wciągnęli. Tak bardzo wciągnąłem się w grę, że nawet kiedy oni przestali grać, ja dalej grałem i starałem się być lepszy w CS’ie, zacząłem grać w GO i staram się grać na poziomie turniejowym.
W obecnych czasach CS to popularna forma rozrywki szczególnie u młodych graczy. Ty zacząłeś grać w wieku 15 lat, wcześniej nie grałeś dlatego, że nie podobał Ci się Counter-Strike, czy może o nim nie słyszałeś albo wolałeś inaczej spędzać swój wolny czas?
–Wcześniej w ogóle prawie nie grałem w gry, mało spędzałem czasu w domu. Dopiero znajomi mnie namówili. Wcześniej CS’a zwyczajnie nie znałem, to dzięki znajomym złapałem zajawkę.
Wielu graczy zaczyna przygodę z Counter-Strikiem grając dla zabawy, potem kiedy widzą w sobie potencjał starają się wejść na wyższy poziom. Jak wyglądało to w Twoim przypadku, kiedy zacząłeś myśleć o grze jako o możliwości rywalizacji na wyższym poziomie?
–Na początku nie myślałem o tym, że będę bardzo dobrze grał, ale zawsze starałem się grać jak najlepiej, być jak najlepszym, poprawiać swoje umiejętności i dążyć do tego, żeby być lepszym od innych. Grałem po to, żeby wygrywać.
Pamiętasz moment, w którym po raz pierwszy dotarło do Ciebie że dużo mówi się o nicku „Bożydar”, były to pozytywne czy bardziej negatywne opinie jako o graczu?
–Jakiś czas temu, około pół roku, dostałem się w eliminacjach do turnieju streamerów. Wtedy zaczęto o mnie mówić, pojawiały się głosy, że rośnie młody talent. Wtedy wydawało się to dosyć pozytywne.
Co dokładnie sprawiło że zaczęto mówić o Twojej osobie, wszystko zaczęło się od PPL’a czy już wcześniej byłeś rozpoznawalny?
–Najwięcej jednak zaczęło się w PPL’u, głównie przez mój styl gry, vac akcje. To spowodowało, że ludzie zaczęli o mnie mówić.
Jak trafiłeś do ligi złożonej z najlepszych graczy w Polsce? (Sam mówisz że nie miałeś wielkiej przeszłości)
–W mojej krótkiej karierze miałem kilka teamów. Choćby Lignum z Mefiu i Methodicalem, z Wilkiem i z Playą. Jednak zaczęło się od tego, że napisałem do TOAO na facebooku, nie jako znajomy, a tak po prostu, czy chciałby mi dać triala do PPL i podałem mu kilka argumentów, między innymi wyniki na Pride 16:14 – przegrany mecz, ale bardzo dobrze nam szło czy kilkanaście meczy z gfinity na osoby PPL’a, których miałem bardzo dobre statystyki i to zadecydowało, że dostałem triala w PPL’u.
W sieci łatwo o znalezienie filmików z Twoimi niezwykłymi akcjami, wybuch takiej formy przyszedł nagle czy prezentowałeś ten poziom już zanim wkroczyłeś do Polish Pro League?
–Już zanim grałem w lidze prezentowałem wysoki poziom, jednak nikt nie widział moich akcji, bo nie byłem rozpoznawalny na polskiej scenie. Teraz, kiedy kilka tysięcy osób mnie obserwuje, moje akcje wypływają natychmiast do sieci i są oglądane przez kilkaset tysięcy osób.
Wyjaśnijmy więc. Uważasz, że zarzuty wobec Ciebie odnośnie cheat’owania są niezgodne z prawdą?
–Absolutnie tak. Udowodniłem to grając na lanie na PGA i mam zamiar dążyć do tego, aby nikt nie myślał, że cheatuję, choćbym miał być na stu lanach albo i więcej.
W pewnym momencie oprócz graczy podziwiających Twoje umiejętności wielu zaczęło doszukiwać się jakichkolwiek przesłanek co do oszustw z Twojej strony. Na TeamSpeak’u PPL miało nawet miejsce specjalne zebranie graczy, którzy uważali że mają niezbite dowody co do twojego cheat’owania, chodziło o poradnik pewnego forum od użytkownika Bozy44 na temat „jak cheatować na lanie” prawda?
–Prawda. Sprawa zaczęła się tak, że do jednej z osób z PPL został wysłany screenshot z tego forum, ona puściła go dalej i rozpoczęła się dyskusja. Niektórzy się na to nabrali.
Jak zakończyła się ta sprawa?
–Ten screenshot był podrobiony, na forum nie ma nawet takiego nicku . Nie wiem czemu nie pomyślano nawet że to fake.
Wtedy też Twoje zachowanie postanowił skomentować Wiktor „mynio” Kruk, według niego zapraszanie zawodników takich jak Ty nie powinno mieć miejsca w PPL, powinna tam grać śmietanka polskiej sceny, gracze znani od dawna. Co o tym sądzisz?
–Po pierwsze, kiedy ja dołączyłem do rozgrywek, nie było jeszcze żadnego sposobu dołączania do PPL, nie było żadnych kwalifikacji. Myślę, że dużo osób dostaje się do PPL’a do triala, żeby wypróbować swoje siły. To sensowne, że osoby nieznane dostają się do rozgrywek, nawet dzięki zaproszeniom. Absolutnie nie tylko czołowi polscy gracze powinni grać w PPL’u. Chodzi o to, aby wybijały się mniej znane osoby, które są bardzo dobrymi graczami.
Jeżeli chodzi o opinie innych graczy to niedawno wypowiadał się też Daniel „STOMP” Płomiński, popularne jest nagranie na którym analizuje on Twoje zagrania na de_mirage, uznając je za niemożliwe do wykonania bez wspomagaczy. W dniu ogłoszenia przez Piotra „izak” Skowyrskiego składu na ASUS ROG wyraził swoje zdanie, sądził że odpalałeś się żeby wbić się na polską scenę i żeby było o Tobie głośno… Jak reagujesz na takie opinie? Denerwuje Cie to, że wypowiadający je nie do końca wiedzą jak jest, czy może zupełnie Cię to nie obchodzi?
–Staram się nie zwracać na to uwagi, bo nie ważne co mówią, ważne że mówią… Ale denerwująca jest opinia STOMPa, który nie ma stuprocentowych dowodów na moje cheatowanie. Wiadomo, chodzi o to, że jak ktoś jest nieznany, robi jakieś akcje, jest dobry, ludzie mogą mieć podejrzenia że osoba cheat’uje, mogą mieć własną opinię. Ale nie powinni też wygłaszać tak, jakby byli pewni w 100%. Bo na mnie nie ma żadnych dowodów, tym bardziej że teraz grałem na lanie.
Twoją odpowiedzią na te zarzuty był występ w „przesłuchaniach” do ASUS ROG Join The Republic: Community Challenge 2017, prowadził je Piotr „izak” Skowyrski, zostałeś przez niego wybrany do czołowej piątki która wystąpiła na tegorocznym PGA. Spodziewałeś się takiej decyzji?
–Mógłbym się spodziewać, ponieważ kwalifikacje nie były trudne. Niestety podczas nich byłem dość mocno chory i nie zagrałem w stu procentach swoich sił i możliwości. Jednak pokazałem się na lanie, o to mi głównie chodziło.
Przed przyjazdem na poznańskie PGA trenowałeś dłużej niż zwykle wiedząc jaka jest stawka tego wyjazdu, czy bardziej wierzyłeś w swoje umiejętności?
–Na treningi nie było nawet czasu. W czwartek w nocy dowiedziałem się że jadę na PGA, ruszaliśmy już w piątek.
Wiadomo było, że jedna osoba z finałowej piątki będzie musiała zostać odrzucona, wybór padł na Ciebie. Jak myślisz co sprawiło, że ostatecznie nie zagrasz na turnieju w Szwecji?
–Wydaje mi się, że wpłynął na to pojedynek snajper vs snajper, ale głównym moim celem nie było granie jako snajper w tym turnieju tylko jako rifle second sniper i mierzyłem się po prostu ze złą osobą. Zostałem wybrany jako ja vs Soren, a powinienem walczyć z Nawrotem albo Killkapim.
Stresowała Cię gra na lanie? To był chyba Twój premierowy występ na tego typu imprezie?
–Mam wrażenie, że uodporniłem się na taki stres i nie denerwowałem się za bardzo.
Od dłuższego czasu wspominasz o tym, że nie posiadasz teamu, w swojej karierze rozgrywałeś spotkania jedynie w WolfRage oraz Lignum, czy w ostatnim czasie dostawałeś jakieś ciekawe oferty dołączenia do drużyny?
–Nie dostałem żadnej konkretnej oferty. Planuję, jeżeli nie dostać się do jakiejś topowej drużyny, to stworzyć własną.
Sądzisz, że brak dobrych ofert może być spowodowany krążącą opinią na Twój temat i być może strachu by przyjąć cię jako swojego zawodnika? Wiele drużyn może bać się o swój PR.
–Myślę, że po prostu nie pokazałem się jeszcze tak bardzo na scenie, żeby jakieś super topowe drużyny mogły przeanalizować moją grę i brać mnie pod uwagę. Myślę, że to kwestia czasu.
W takim razie jak widzisz siebie w ciągu kilku następnych miesięcy? Możemy założyć plan – marzenie – w jakim teamie chciałbyś grać?
–Z chęcią zagrałbym w Virtus.pro (śmiech), ale nie zmieniałbym ich składu. Myślę, że z TOP3 z miłą chęcią zagrałbym w PRIDE, AGO albo Kinguin. To byłoby bardzo fajne.
Bardzo dziękuję za rozmowę.