Virtus.pro 12:16 AGO Gaming
Dzisiejszego wieczoru odbyły się derby Polskich drużyn, dobrze już nam znana złota piątka podjęła AGO Gaming w ESEA Premier Season 26 Europe. Mimo wielu ciekawych meczy odbywających się tego dnia, Polscy kibice i tak czekali głównie na ten mecz, który odbył się na mapie de_Inferno. Rewelacja ostatnich miesięcy AGO, które miało w tym momencie komplet punktów w lidze, doczekało się okazji udowodnienia swojej siły i pozycji na Polskiej scenie, jak wyglądał cały mecz możecie dowiedzieć się poniżej.
AGO Gaming 16:12
Virtus.pro
mapa: de_inferno
Mapę Inferno AGO Gaming rozpoczęło po stronie terrorystów, czyli teoretycznie trudniejszej stronie. Runda pistoletowa mimo zdobycia pierwszego zabójstwa przez drużynę Damiana „furlan” Kisickiego trafiła na konto Virtus.pro, dzięki dobrej obronie Pawała „byali” Bielińskiego. W drugiej rundzie AGO zdecydowało się zaryzykować i kupić sobie wyposażenie na jakie było ich stać i pomimo tragicznego początku i wymianie trzech za jednego na korzyść Virtusów, byli w stanie zdobyć ten punkt. Swoją pierwszą rundę cała drużyna może zawdzięczać furlanowi, który pod sam koniec wygrał sytuacje trzech na jednego, tym samym zdobywając 4 zabójstwa. Pomimo szybkiego powrotu i wygrania swojej pierwszej rundy, AGO Gaming uległo złotej piątce podczas walki o kolejny punkt. Zaraz po wygranej rundzie, Virstusi poszli za ciosem i zapisali sobie dwie kolejne na swoim koncie. Po trzech przegranych rundach z rzędu AGO było w stanie rozegrać swoją pierwszą rundę z pełni zadowalającym wyposażeniem, mimo tego byli blisko przegrania tego punktu. Szczęśliwie dla nich TOAO wygrał sytuacje 1v2, tym samym zdobywając drugi punkt dla swojej drużyny. Po wygranej rundzie drużyna furlana podłapała wiatr w żagle i sprawnie zdobyli kolejne trzy punkty na swoje konto, dzięki czemu wyszli na prowadzenie przy wyniku 5:4. Kolejna runda była pokazem siły snatchiego i Grubego, którzy pomimo niekorzystnej sytuacji 2v5 zdołali wyeliminować wszystkich przeciwników i zdobyć swój szósty punkt. Po krótkiej serii przegranych rund przez Virtus.pro nadszedł moment ich przebudzenia przy wyniku 7:4, zdecydowali się oni zagrać na dwie AWP, co było strzałem w dziesiątkę. Wiele mogą zawdzięczać PashyBiceps, który zdobył trzy ostatnie zabójstwa, tym samym zapisując swojej drużynie kolejny punkt. Po tej wygranej rundzie Virtusi odżyli i bez większych problemów zakończyli pierwszą połowę wynikiem 8:7 na swoją korzyść.
Runda pistoletowa była powtórką tej z poprzedniej połowy, czyli wygrana przez Virtus.pro. Tym razem nie popełnili tego samego błędu co wcześniej, dzięki czemu kolejne dwa punkty także trafiły na ich konto. Nareszcie przyszedł czas na rundę z pełnym wyposażeniem po stronie AGO Gaming, które bezbłędnie to wykorzystało i zdobyli swój pierwszy punkt po stronie antyterrorystów nie tracąc przy tym żadnego zawodnika. Forma prezentowana przez graczy AGO w kolejnych rundach była powalająca, na początku furlan zdobył trzy zabójstwa otwierające rundę, a zaraz po tym snatchie w następnej rundzie pokonał czterech zawodników Virtus.pro z AWP. Początek kolejnej rundy mógł nieco rozbawić widzów, dzięki samobójczej akcji Janusza „Snax” Pogorzelskiego, co ułatwiło całą robotę zawodnikom AGO Gaming przy zdobyciu tego punktu i osiągnięcia remisu przy wyniku 11:11. Zaraz po tym złota piątka próbowała odskoczyć z wynikiem, jednak skończyło się to wymianą runda za rundę i tym samym obydwie drużyny w tym momencie miały po 12 punktów. Nie trwało to długo, AGO Gaming zdobyło dwie kolejne rundy dosyć sprawnie mimo nerwowej sytuacji 1v2 furlana przy walce o 14 punkt dla swojej drużyny. Zaraz po tym Virtusi nie mieli wymarzonej sytuacji finansowej, co za skutkowało kolejną przegraną rundą i oddaniem piętnastego punktu dla AGO Gaming, które poszło za ciosem i zdobyło zaraz po tym swój szesnasty punkt i wygrało na mapie de_Inferno wynikiem 16:12.