Virtus.pro w dobrym stylu rozpoczęło zmagania w 26. sezonie rozgrywek ESEA Premier. W pierwszym swoim pojedynku Polacy pokonali litewskie 1337HUANIA 16:9 na mapie de_inferno.
Dla Virtus.pro było to premierowe starcie, jeżeli chodzi o tegoroczne rozgrywki ESEA Premier, Litwini wcześniej rozegrali już dwie mapy: na de_mirage pokonali ALTERNATE aTTaX 16:11, zaś w drugim pojedynku, także na mapie de_mirage musieli uznać wyższość zespołu Epsilon, przegrywając 16:9.
Virtusi zaczęli nie najlepiej, po wejściu Litwinów na bombsite A dali się łatwo zaskoczyć i nie zdołali zrobić zbyt wiele po podłożeniu bomby. Radość teamu 1337HUANIA po wygraniu rundy pistoletowej nie trwała jednak zbyt długo, już w kolejnej potyczce przeciwnicy Polaków zostali sprowadzeni na ziemię głównie dzięki dwóm ważnym zabójstwom od Snaxa za pomocą pistoletu CZ75-Auto, potem jeszcze dwa zabicia od Paszy oraz jedno od TaZa i mieliśmy remis 1:1. Kolejne dwie rundy bez historii trafiły na konto Polaków i na tablicy wyników mieliśmy wynik 3:1 dla antyterrorystów. Litewska piątka sprawiła problemy Neo i spółce w piątej rundzie, kiedy to po ataku bananem bardzo pewnie zaatakowali na B i nie pozwolili na jego odbicie. Jak się potem okazało był to moment zwrotny tego spotkania, faworyci do wygranej zaczęli przegrywać kolejne rundy i choć każda z nich była bliska, to ostatecznie trafiała na konto drużyny 1337HUANIA. „Niedźwiedzie” przebudziły się z zimowego snu w dziesiątej rundzie, fragi od TaZa, Paszy oraz Neo doprowadziły do sytuacji pięciu na dwóch, jednym zabiciem odpowiedział jeszcze lukjjE, ale to VP mogło zapisać rundę na swoje konto.
Kolejne starcie genialnie otworzył Carcass, zawodnik litewskiego teamu zmiótł z powierzchni ziemi Neo i TaZa za pomocą AWP, po podłożeniu bomby Virtusi postanowili zachować bronie na kolejne pojedynki. Była to, jak się później okazało dobra decyzja, Polacy z wyniku 7:4 dla rywali doprowadzili do remisu 7:7, niestety w ostatniej rundzie przegrali po szybkim ataku na „B” i ostatecznie pierwsza połowa zakończyła się wynikiem 8:7 dla 1337HUANIA.
Po zmianie stron Litwini zostali mocno zbici po stronie antyterrorystów, runda pistoletowa zakończyła się zwycięstwem Virtus.pro bez straty ani jednego ze swoich zawodników. Podobnie wyglądały dwa kolejne starcia i to VP ponownie prowadziło w tym pojedynku. Neo wraz z drużyną poszli za ciosem i dzięki dobrej egzekucji powoli powiększali przewagę nad przeciwnikami. Po bliskim pojedynku w pierwszej połowie wreszcie zaczęliśmy dostrzegać kto gra z kim. Litewska drużyna nie potrafiła stawić czoła taktykom prowadzącego od niedawna Wiktora „TaZ” Wojtasa i za każdym razem dawała się zaskakiwać kombinacją granatów.
Dopiero w dwudziestej rundzie spotkania 1337HUANIA udanie obroniła się przed atakiem Polaków, po wymianie zabójstw na „B” to oni pozostali żywi we dwóch i rozbroili podłożoną wcześniej bombę. Niestety dla nich, nie potrafili oni utrzymać takiej formy przez dłuższą chwilę i już w kolejnej rundzie łatwo przegrali pojedynki 1 na 1 w okolicach bombsite’u A. Polacy dość nerwowo, ale ostatecznie wygrali w kolejnej rundzie na same pistolety po stronie rywali, w ostatniej chwili rundy Pasza ukrył się za słupem, dzięki czemu nie dał się zabić i pozwolić przeciwnikowi rozbroić bomby. W przedostatniej potyczce meczu Pasza raz jeszcze zwyciężył w sytuacji 1vs1 i niewierzący już zbytnio w zwycięstwo Litwini nie zdołali nic więcej pokazać, ostatecznie kończąc spotkanie wynikiem 16:9 dla Virtus.pro.